Wydarzenia

The Old Barn Club

4/18/2011Wer


W zeszły piątek, zupełnie przypadkowo miałam przyjemność poznać pana Czesia Burgera. I równie przypadkiem dowiedziałam się, że mój „nowy” znajomy otwiera klub. Kluby to nie jest moje naturalne środowisko. A już napewno nie te, pełne neonów, fleszy i niekończącego się gesturkowego spamu.
I jeszcze ta zniechęcająca tendencja do szybkiego otwierania i równie ekspresowego zamykania takich miejsc.

Z Patiną Edwardstone pod rękę oraz z olbrzymią obawą, jaka zawsze towarzyszy mi przy pojawianiu się w miejscach potencjalnie zatłoczonych (czytaj: obawa przed niemożnością poruszenia się), postanowiłam odwiedzić The Old Barn Club. Otwarcie, które miało miejsce wczoraj o 21.30 rozpoczął Kiler Faith. Przez około godzinę trwał koncert, podczas którego można było usłyszeć pana Kilera w różnych stylach muzycznych, min. w hip-hopie, R&B i dancehall – u. Gdy lider Radia-2K skończył swój występ zastąpiła go Brazylijka - Daniara Lowey (w rl Daniara Blackburn). Przepięknym i mocnym głosem wyśpiewała wiele coverów oraz autorskich utworów w stylu reggae.

The Old Barn Club zaskoczyło mnie przede wszystkim liczbą gości, która pojawiła się w klubie. Miałam okazje porozmawiać z kilkoma osobami i wypytać o wrażenia. Moi rozmówcy pozytywnie odebrali nowe polskie miejsce, ale mimo to obawa przed szybkim zamknięciem pojawiała się w niemalże każdej wypowiedzi.

The Old Barn Club został założony przez Cesia Burgera. W nadzorowaniu, opiece i pracach nad klubem pomaga mu Joanna Giha. Czesio Burger zapytany, co skłoniło go do stworzenia klubu odpowiedział: Impuls. Lubie tworzyć,  organizować, dopracowywać coś do perfekcji. Wiem ze na otwarciu perfekcyjnie nie było, ale już pracujemy nad poprawą

 
 


 
Miejsce skierowane jest dla wszystkich, bez względu na wiek czy narodowość. Nazwa (barn, czyli stodoła) ma nawiązywać do wiejskiego spokoju. Jak tłumaczył mi Czesiu zostało użyte słowo barn, ponieważ stodoła to charakterystyczny element każdej zabudowy typowo wiejskiej, i do tego ma nawiązywać knajpa: do sielanki i swoistego chill out -u. Klub ma być takim oderwaniem od codziennego pośpiechu, problemów. Jednocześnie miejscem dla ludzi, którzy czasami chcą się wyciszyć, a czasami dobrze zabawić. Nazwa w języku angielskim, bo Second Life jest międzynarodowy, więc z praktycznego punktu widzenia łatwiej taką nazwą operować.

Jak stwierdził właściciel, nie może obiecać, co tygodniowych koncertów na żywo ale na pewno postara się o regularne urządzanie imprez, czy karaoke. Udało mi się również dowiedzieć, że Czesio Burger przewiduje bezpłatne, regularne, badź jednorazowe udostępnianie klubu osobom trzecim, które wykażą się kreatywnością, wyobraźnią i oczywiście dobrymi pomysłami na zagospodarowanie klubu. Wszystkim zainteresowanym sugeruje kontakt inworld z samym właścicielem.

Wspomnę jeszcze o napisie wyświetlającym się nad tip jarem, który przykuł moją uwagę, gdy robiłam dziś zdjęcia w klubie: Innych nie sądzę, sam też lecę na pieniądze - Jan Izydor Sztaudynger – lubię to!;)

Cóż, wypada mi jedynie pogratulować zakończonego sukcesem otwarcia i czekać na pierwsze urodziny:). Powodzenia!





The Old Barn Club - Slurl

You Might Also Like

0 komentarze

Formularz kontaktowy