Nie jestem spontaniczną osobą. Lubię mieć wszystko poukładane, zaplanowane i dopięte na ostatni guzik. Stąd zapewne moja decyzja wywołała takie zaskoczenie wśród zainteresowanych ostatnim weekendem. We wtorek zaproponowałam Pati wyjazd do Warszawy. Patina – wiadomo – nie trzeba było jej dwa razy mówić. W środę poinformowałam Yogiego, który został postawiony przed faktem dokonanym. W każdym razie ładnie się przygotował i przyjął nas bez kręcenia nosem;). Nie obyło się bez wielu godzin karaoke, dziesiątek zdjęć, zakupów i długich (momentami za długich – dzięki Mischa;)) spacerów po centrum. Apropo Mischy, w sobotę miałyśmy przyjemność ją poznać. Ku naszemu zaskoczeniu chętny na spotkanie był również Yans. Obydwoje okazali się równie fantastycznymi ludźmi realnie, jak i wirtualnie. Towarzyszyli nam znajomi Yansa – przesympatyczna grupa „inżynierów”;), których serdecznie pozdrawiamy, szczególnie Adama Inżyniera Residenta;)
Oby więcej takich spotkań:)
5 komentarze
yogi to ten w okularach ?
OdpowiedzUsuńAnonimowe pytania nie uzyskują odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńanonimus walcza o wolny internet , dobra wiem ze to nie yogi, to ktory to jans ?
OdpowiedzUsuńten w czerwonym płaszczyku:)
OdpowiedzUsuńtrochę inaczej sobie Yansa wyobrażałam, ale muszę przyznać bardzo twarzowo mu w tym płaszczyku :)
OdpowiedzUsuń