Nie byłabym sobą, gdybym nie wykorzystała do szukania miejsca Destination Guide. Pierwszą krainą, jaka wyświetliła mi się na ekranie był tajemniczy, nieco miedziany Rust. W podróż po tym zaskakującym miejscu wybrał się ze mną kolega (Kuchiki*), bo co za przyjemność eksplorować świat w pojedynkę :)
Rust może trochę przerazić... mnie przeraził. Chodzi o drzewa przykute do łańcuchów. Można by się pokusić o interpretacje tego zabiegu, że chodzi o to, iż człowiek zniewala naturę. Gdy jednak spytałam właścicielkę sima, a tym samym kreatorkę, każdej ze znajdujących się na nim rzeczy o powód ich przykucia napisała, że po prostu jej się tak podoba... Dawno się tak nie rozczarowałam odpowiedzią. Może po prostu nie chciało jej się mi tego tłumaczyć.

Do zdjęć użyłam nieba Places Abracadabra2, ostatnie zdjecie w niebie CalWL.

Samolot I klasa, kierunek: Rust


*Dziękuje Kuchi za towarzystwo, świetną zabawę i cierpliwość!